Czy PAŻP ignoruje pytania i uwagi dotyczące bezpieczeństwa ruchu lotniczego oraz personelu operacyjnego?
Konrad Radziejewski
11 marca 2021
Spór zbiorowy OZZSRL i ZZKRL z PAŻP, dot. systemów p-poż. Pożar to zagrożenie nie tylko dla personelu, ale całego systemu bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

Od lipca 2019 roku Ogólnopolski Związek Zawodowy Służb Ruchu Lotniczego oraz Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego prowadzą spór zbiorowy z PAŻP, którego przedmiotem jest jakość oraz rodzaj zastosowanych systemów przeciwpożarowych, jak również przepisów zawartych w instrukcjach operacyjnych. Nie jest to błaha sprawa, ponieważ pożar w aktualnych realiach byłby zagrożeniem nie tylko dla personelu, ale całego systemu bezpieczeństwa ruchu lotniczego. 

Kontrolerzy ruchu lotniczego i informatorzy służby informacji powietrznej czuwają nad bezpieczeństwem samolotów przelatujących w polskiej przestrzeni powietrznej. Zarówno Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, jak i Komisja Europejska zwracają uwagę na istotność zapewnienia bezpieczeństwa oraz maksymalnie możliwego ograniczania zmęczenia i stresu dotyczącego służb operacyjnych. 

Prezes PAŻP wielokrotnie podkreślał jak dużą wagę przykłada do bezpieczeństwa obsługiwanego ruchu lotniczego oraz jak duże nakłady PAŻP przeznacza na zabezpieczenie swoich pracowników operacyjnych. Tyle teoria, bo rzeczywistość temu przeczy.

14.02.2019 r. na wieży kontroli  lotniska w Łodzi nastąpiło samorzutne uwolnienie gazu gaśniczego. W chwili zdarzenia w sali operacyjnej wieży znajdowały się 4 osoby: kontroler ruchu lotniczego, asystent kontrolera ruchu lotniczego oraz dwóch kontrolerów ruchu lotniczego, którzy mieli przejmować stanowiska kontrolera i asystenta. Wyrzut gazu nastąpił bez jakichkolwiek wcześniejszych ostrzeżeń. Alarm dźwiękowy włączył się już po fakcie. Natężenie hałasu towarzyszące tzw. eksplozywnemu rozprężaniu gazu osiąga nawet 120dB (tyle, co koncert rockowy), więc prowadzenie korespondencji radiowej i rozmowy pomiędzy osobami przebywającymi na wieży były niemożliwe. Ok. 4-5 sek. po uwolnieniu gazu osoby przebywające w pomieszczeniu operacyjnym podjęły decyzję o ewakuacji schodami.

Z informacji otrzymanych później od Lotniskowej Straży Pożarnej uczestnicy zdarzenia dowiedzieli się, że z pomieszczenia został wyparty cały tlen i zastąpiony gazem obojętnym. Trwało to ok. 2,5 minuty Założenie w takich warunkach, w tak krótkim czasie, aparatów powietrznych dostępnych na niektórych stanowiskach jest niemożliwe. Tym bardziej, że szkolenie BHP w tym zakresie przeprowadzane jest raz na 3 lata. Duże butle zakładane na plecy oraz maska z aparatem oddechowym – tego typu aparaty zakładają strażacy przed wejściem w obszar objęty pożarem. Założenie i wyregulowanie takiego aparatu, nawet na filmie instruktażowym opublikowanym przez PAŻP, trwa znacznie dłużej niż czas, w jakim tlen wypierany jest z pomieszczenia. Nie wspominając o tym, że aparaturę, która umożliwia oddychanie w środowisku beztlenowym, należy założyć przed rozpyleniem gazu gaśniczego. 

Kolejny przypadek nastąpił 10.06.2019 r. na wieży w Gdańsku, gdzie nastąpiła aktywacja podobnego systemu gaszenia. Jedna z dwóch osób przebywających wtedy na wieży próbowała, zgodnie z przebytym szkoleniem przeciwpożarowym, założyć aparat powietrzny. Niestety szereg czynników, takich jak dezorientacja wywołana alarmem, wybuchem i wtłoczeniem gazu do pomieszczenia oraz ograniczeniem widzialności praktycznie do zera, nie pozwoliło na sprawne i skuteczne założenie aparatu oddechowego. Na szczęście druga z osób podjęła decyzję o ewakuowaniu się z pomieszczenia, do którego cały czas wpompowywany był gaz wypychający tlen. Zabrakło niewiele do katastrofalnego w skutkach przebiegu wydarzeń w wyniku zmniejszającej się raptownie ilości tlenu w powietrzu: gwałtownego osłabienia funkcji fizjologicznych i umysłowych (niezauważalnego dla osoby, której to dotyczy), niespodziewanej utraty przytomności, a po kilku minutach śmierci przez uduszenie lub trwałego uszkodzenia układu nerwowego.

Pracownicy operacyjni szkoleni są z używania gaśnic i aparatów powietrznych, co w sytuacji uruchomienia gaszenia systemem CEA-410 lub IG-541 może spowodować podjęcie zagrażającej życiu decyzji o próbie założenia aparatu tlenowego i kontynuowania zapewniania służby ruchu lotniczego lub informacji powietrznej. Dla osoby, dla której zakładanie aparatu powietrznego nie jest czynnością wykonywaną codziennie, w powyższych stresujących okolicznościach (bezpośrednie zagrożenie życia i poczucie odpowiedzialności za statki powietrzne na łączności) może się to okazać nierealne, a w konsekwencji narazić na uszczerbek na zdrowiu lub utratę życia.

Instrukcja bezpieczeństwa pożarowego Ośrodka Kontroli Ruchu Lotniczego Gdańsk stanowi między innymi:

Instrukcja postępowania w przypadku sygnalizacji pożaru przez system SUG dla osób przebywających w pomieszczeniach 108A, 108B i 701 chronionych gazem CEA-410 lub IG-541

Jeżeli pożar nie zostanie zlokalizowany za pomocą podręcznego sprzętu gaśniczego opuścić pomieszczenie lub założyć aparat izolujący, PAMIĘTAJĄC O ZWOLNIENIU PRZYCISKU STOP – WYŁĄCZNIK GASZENIA, co spowoduje kontynuowanie procedury gaszenia.

Należy więc zwrócić uwagę na następujące niedostatki tego uregulowania:

  1. brak informacji na temat czasu, w jakim po zwolnieniu przycisku ‘stop – wyłącznik gaszenia’ wznowione zostanie gaszenie gazem;
  2. brak również informacji na temat czasu na jaki przycisk ‘stop – wyłącznik gaszenia’ wstrzymuje całą procedurę i ile realnie jest czasu na zlokalizowanie pożaru / założenie aparatu izolującego / opuszczenie pomieszczenia; wątpliwe jest wstrzymywanie systemu gaszącego w celu próby lokalizacji miejsca pożaru w pomieszczeniu, w którym dostęp do instalacji znajdujących się pod podłogą lub do przestrzeni nad sufitem jest utrudniony.
  3. Sposoby postępowania na wypadek pożaru i innego zagrożenia:

7.2 Postępowanie na wypadek pożaru i innego zagrożenia

7.2.1 Każdy, kto zauważył pożar lub uzyskał informację o pożarze czy innym zagrożeniu obowiązany jest zachować spokój i nie dopuszczając do paniki natychmiast zaalarmować:

a) wszystkie osoby znajdujące się w sąsiedztwie pożaru narażone na jego skutki,
b) Państwowa Straż Pożarna – telefon: 998 lub 112
c) bezpośredniego przełożonego,

7.2.2 Po uzyskaniu połączenia ze strażą pożarną należy podać:

a) gdzie się pali – nazwę zakładu, dokładny adres,
b) co się pali – np. pomieszczenie biurowe na poddaszu budynku,
c) czy istnieje zagrożenie życia ludzi,
d) numer telefonu, z którego się alarmuje oraz swoje imię i nazwisko.

Uwaga: Po potwierdzeniu przyjęcia zgłoszenia przez dyżurnego straży pożarnej, odłożyć słuchawkę i odczekać chwilę przy telefonie na ewentualne sprawdzenie zgłoszenia.

W kontekście systemu gaszenia wypychającego tlen z pomieszczenia oraz wyposażenia ośrodków kontroli ruchu lotniczego powyższa procedura stanowi poważne zagrożenia zdrowia i życia.

Związki zawodowe zrzeszające kontrolerów ruchu lotniczego, informatorów służby informacji powietrznej oraz personel wsparcia operacyjnego wspólnie przystąpiły do rokowań. Podczas pierwszego spotkania 18.07.2019r. pracodawca zapewniał nas, że wszystkie systemy zostały sprawdzone, a ich sprawność została potwierdzona. Co niestety nie było prawdą, podczas jednego ze spotkań dostaliśmy informację o aktywacji systemu gaśniczego w pomieszczeniu technicznych na wieży w Rzeszowie.

Rokowania sporu zbiorowego odbywały się w bardzo nieprzyjaznej atmosferze, a osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo pracowników operacyjnych PAŻP wielokrotnie bagatelizowały zagrożenie. Często padały twierdzenia: “Przecież się nic nie stało, nigdy nic się nie paliło”, co też nie było prawdą. W 2018 roku w budynku Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym w Warszawie miał miejsce pożar instalacji elektrycznej, na skutek którego nastąpiła ewakuacja sali operacyjnej, w której znajdowali się kontrolerzy kontroli obszaru, warszawskiego zbliżania, informatorzy służby informacji powietrznej oraz personel wsparcia operacyjnego. 

Pracodawca przedstawiał kolejne raporty oraz analizy potwierdzające bezpieczeństwo istniejących rozwiązań nie realizując żadnego z naszych postulatów. Najlepszym podsumowaniem tych rokowań jest fakt, iż jedna z osób bezpośrednio odpowiedzialnych za bezpieczeństwo stwierdziła, iż pracownicy jednej z wież regionalnych mogą przecież wyskoczyć z budynku, bo wieża jest niska, a poza tym i tak nic tam nie lata. Zatrważający jest fakt tak instrumentalnego traktowania personelu operacyjnego oraz uzależniania ich bezpieczeństwa od natężenia ruchu lotniczego. Rzeczywistość wydaje się potwierdzać, że im większy ośrodek kontroli ruchu lotniczego tym więcej systemów pracodawca jest skory zapewnić. W niektórych mniejszych ośrodkach kontroli ruchu lotniczego jedynym zabezpieczeniem przeciwpożarowym jest gaśnica oraz alarm, a kontroler ma pewien zakres OBOWIĄZKOWYCH czynności do wykonania oprócz prowadzenia ruchu, czyli, między innymi, ma zlokalizować źródła pożaru, co jest niewykonalne przy  jednoosobowych dyżurach operacyjnych.

Po roku bezowocnych rokowań, od 21 lipca 2020 r. spór zbiorowy wszedł w fazę mediacji, podczas których towarzyszył nam bezstronny mediator wyznaczony z urzędu. 

Po dziś dzień nie nastąpiła poprawa bezpieczeństwa personelu operacyjnego, a co za tym idzie pasażerów. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy następuje aktywacja systemu gaśniczego, podczas którego kontroler jest sam na wieży (Single Person Operation). Ma chociażby jeden statek powietrzny w przestrzeni swojej odpowiedzialności i musi założyć aparat tlenowy, wykonać szereg OBOWIĄZKOWYCH czynności związanych z pożarem, a środowisko w którym przebywa jest pozbawione tlenu lub jest wypełnione dymem, a jedyną rzeczą jaką ma pod ręką to jest gaśnica. Każda katastrofa lotnicza to szereg kolejno następujących po sobie zdarzeń. Nie wyobrażamy sobie jak w powyżej opisanej sytuacji kontroler ma zapewnić bezpieczeństwo nawet jednemu samolotowi, niezależnie od ilości osób na pokładzie i jego wielkości, który podczas startu wleciał w stado ptaków lub będzie wykonywał awaryjne lądowanie bez podwozia. Sytuacja wydaje się mało prawdopodobna, tak samo jak mało prawdopodobna wydawała się awaria dwóch silników po starcie i udane wodowanie na rzece Hudson, a jednak taki incydent miał miejsce.

Na portalach internetowych można znaleźć informację o przetargu na dostarczenie 52 aparatów ucieczkowych do PAŻP. Jest to krok w dobrą stronę, jednak ta ilość będzie niewystarczająca do zapewnienia bezpieczeństwa na każdym stanowisku operacyjnym w Polsce. Dla zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa pożarowego na każdym stanowisku kontroli ruchu lotniczego i służby informacji powietrznej w Polsce potrzebne jest ich około 3 razy więcej.

Procedury przeciwpożarowe, które powinny służyć zapewnieniu bezpieczeństwa pracownikom i pomóc im w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ich życia, w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej działają na opak: nakładają na pracowników obowiązki –  niektóre niemożliwe do wykonania, przedkładają formalizm nad możliwość sprawnej ewakuacji i zalecają rozwiązania, które już zostały zweryfikowane negatywnie przez życie. Ponadto systemy zapewniane przez pracodawcę są w stanie wtłoczyć gaz, mogący w praktyce doprowadzić do uduszenia się pracowników – nawet jeśli pożaru nie ma. W efekcie procedury przeciwpożarowe mogą być równie niebezpieczne, co zagrożenie, któremu miały przeciwdziałać. Sam przebieg rokowań również wyraźnie pokazuje podejście pracodawcy wobec głosu pracowników: niezrozumiały upór i sprzeciw. Nawet, jeśli przedmiotem sporu są kwestie tak elementarne, jak bezpieczeństwo pracowników.